Oczywistym tematem dnia (i pewnie kilku kolejnych) jest “nieoczekiwana” wizyta Nancy Pelosi na Tajwanie.
Pelosi jest przewodniczącą Izby Reprezentantów odgrywa w amerykańskiej polityce rolę podobną do tej sprawowanej w Polsce przez marszałka Sejmu. Jest trzecią po prezydencie i wiceprezydencie najważniejszą przedstawicielką władz USA. Wizyta tej rangi polityka amerykańskiego na Tajwanie nie miała miejsca od dekad. Amerykanie unikali (wbrew retoryce) tego typu sytuacji od 1979 roku, kiedy to Stany Zjednoczone nawiązały relacje dyplomatyczne z Pekinem, zrywając zarazem stosunki z Tajpej. Wtedy też USA uznały koncepcję “jednych Chin”, w której to koncepcji Tajwan traktowany jest jako “zbuntowana prowincja”.
W kontekście Tajwanu warto to podkreślać: Stany Zjednoczone nie uznają Tajwanu za państwo niepodległe, suwerenne.
Czemu Demokraci po tylu latach wracają z tak dużą energią do drażnienia Pekinu kwestią Tajwanu?
Za wszystkim stoi niestety polityka wewnętrzna, która nabiera coraz bardziej charakteru emocjonalnego. Demokraci próbują pozyskać głosy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, co nie jest łatwe biorąc pod uwagę bardzo niskie notowania obecnej administracji. Wojna z ideologicznym przeciwnikiem, czyli Chinami może zaskarbić Demokratom sympatię niezdecydowanych, a nawet zwolenników Republikanów. I – jak to ostatnio bywa – nie ma dla polityków amerykańskich znaczenia, jakie będą konsekwencje ich działań dla państw trzecich. Wojskowi amerykańscy odradzali realizację pomysłu Pelosi,
https://thediplomat.com/2022/07/biden-us-military-says-pelosi-taiwan-trip-not-a-good-idea/
ale ich zdanie nie miało większego znaczenia dla polityków.
To każdemu, kto interesuje się sytuacją międzynarodową powinno dać wiele do myślenia. Każdemu zaś wiele do myślenia powinien dać przebieg wydarzeń. Pelosi udała sie w oficjalna podróż do Azji, by odwiedzić Singapur, Malezję, Japonię i Koreę Południową. Z “przecieków prasowych”, których nikt nie potwierdził, których też nikt nie zdementował wynikało, ze Pelosi “po drodze” odwiedzi Tajwan. Co oczywiście wywołało natychmiastową, niemal histeryczną reakcję Pekinu. To jest po prostu odruch Pawłowa: okazywanie Tajwanowi zainteresowanie sugerującego uznawanie go za byt niezależny od Pekinu wywołuje w Pekinie reakcję alergiczną. Jak w Polakach wieść o “narodowości śląskiej”.
Joe Biden odbył niemal 3-godzinną rozmowę z Xi Jinpingiem. Temat główny: Tajwan. Przesłanie Xi: “Kto igra z ogniem, od ognia ginie”. Biden oświadczył, że Waszyngton uznaje politykę jednych Chin, Tajwan nie jest państwem suwerennym, itd., itp.
Pelosi leci do Singapuru, gdzie słyszy, że dla tego państwa ważna jest równowaga w relacjach USA – Chiny, od niej zależy byt tego państwa handlem i transportem morskim stojącym. Siłę tego miasta budują ludzie pochodzący z Chin, robiący w Chinach i z Chinami wielorakie, duże interesy. Większe niż ze Stanami. W Malezji zapytano Pelosi dlaczego Malezyjczycy są tak nisko oceniani przez USA jeśli chodzi o prawa człowieka, ale odpowiedzią specjalnie nie interesował się nikt, bo wszystkich obserwatorów rozpalała kwestia jedna: czy Pelosi poleci na Tajwan, czy jednak odpuści… Wizyta w Malezji dobiegła końca, Pelosi opuściła Kuala Lumpur i wszystkie agencje prasowe zaczęły obserwować w napięciu trasę lotu amerykańskiego samolotu, na którego pokładzie znajdowała się spikerka Izby Reprezentantów wraz z towarzyszącą delegacją. Maszyna ta leciała w kierunku Filipin, by potem zmienić kurs, by podążyć ku Tajwanowi.
Po co? Oto jest pytanie. Waszyngton od dwóch dni wysyła wszędzie sygnały, że Pelosi odwiedza Tajwan nieoficjalnie, poniekąd jakby prywatnie, nie jako reprezentantka władz amerykańskich. Ale podróżuje maszyną amerykańskich sił zbrojnych. No i w ramach serii wizyt w regionie. Na Tajwanie składa “niezapowiedziana wizytę”, której się wszyscy spodziewali, wielu jej odradzało. Bo to nie jest dobry moment na takie gesty.
Co na tym zyskają Amerykanie? Raczej niewiele, jeśli w ogóle. Biden ponownie “traci twarz”. Ma wpływ na to co robi Pelosi, jak Morawiecki na to, co robi Ziobro. Jego słowa i zapewnienia jeszcze bardziej tracą na mocy. Same Stany Zjednoczone pokazują państwom Azji Południowowschodniej, że niekoniecznie zainteresowane są stabilizacją i koncentracją na kwestiach gospodarczych, które dla większości stanowią dziś i priorytet, i największy ból głowy.
Co na tym zyskuje Tajwan? Dziś poinformowano, iż 100 firmom tajwańskim, eksporterom żywności do Chin Ludowych, unieważniono licencje importowe w Chinach. Część z nich to dostawcy księżycowych ciasteczek, obowiązkowego elementu obchodów święta pełni księżyca… To jakby z końcem kwietnia poinformować producentów strojów komunijnych, że komunie w danym roku zostają odwołane.
Chiny poinformowały o rozpoczęciu zaplanowanych wcześniej ćwiczeń wojskowych przy użyciu ostrej amunicji. Ćwiczenia na morzu i w powietrzu odbędą się w kilku lokacjach wokół wyspy, potrwają do niedzieli, w związku z czym uprzedza się zainteresowanych, by do sektorów wskazanych się nie zbliżali, bo grozi to niebezpieczeństwem.
Być może gdy Pelosi opuści Tajwan, Chińczycy będą blokować wyspę. A być może utną znaczną część wymiany handlowej z wyspą. Ponad 40% importu tajwańskiego pochodzi z Chin kontynentalnych. Zwłaszcza takiego związanego z potrzebami podstawowymi mieszkańców Tajwanu.
Jak wiadomo w listopadzie Xi Jinping ma otrzymać błogosławieństwo partii, by sprawować swoje funkcje przez kolejną, trzecią kadencję. W tych okolicznościach nie może sprawiać wrażenia człowieka słabego, puszczającego płazem dyshonory takie jak amerykańska prowokacja, będąca wyłącznie gestem pogardy dla Chin. Tak to odbierają Chińczycy (wiem z pierwszej ręki). I będzie musiał zareagować. Nie tak, jak chcieliby ludzie stojący za wizytą Pelosi na Tajwanie (zainteresowani zwiększeniem wydatków zbrojeniowych USA), nie tak, jak sugerować mogłoby natychmiastowe chińskie prężenie muskułów,
ale w sposób jawny, oczywisty, nie budzący wątpliwości. Jak? Dowiemy się. Niestety. Bo to będzie dotykać państw trzecich. Tyle, że nie takich jak Rosja. Czy Iran. Jeśli ta awantura kogoś dotknie, to nas. Tak jak dotyka nas wojna na Ukrainie. Chociaż nie bierzemy w niej udziału. Może na Chiny spadnie nagłe nieszczęście, jak na przykład jakaś małpia ospa, która nie pozwoli wysyłać bardzo konkretnych produktów, zamknie bardzo konkretne porty, czy szlaki intermodalne.
Pożyjemy – zobaczymy.
Ale pewnie nigdy nie uzyskamy sensownej odpowiedzi czemu konkretnie, czemu konstruktywnie służy wizyta Nancy Pelosi na Tajwanie, w chwili kiedy mamy, zwłaszcza na Zachodzie, wiele powodów, by próbować ustabilizować to wszystko co się dzieje wokół nas…
Leszek B. Ślazyk
e-mail: kontakt@chiny24.com
© 2010 – 2022 www.chiny24.com
Powered by the Echo RSS Plugin by CodeRevolution.