Wędrówki górskie po Tatrach dla początkujących – wrzesień 2021

wedrowki-gorskie-po-tatrach-dla-poczatkujacych-–-wrzesien-2021

Tatry. Status związku: to skomplikowane. Kocham góry, uwielbiam na nie patrzeć, uwielbiam ten moment już na szczycie i satysfakcję, ale tak bardzo nie cierpię na nie wchodzić! I za każdym razem jest tak samo. Cierpienie – satysfakcja – entuzjazm na kolejną wyprawę i znowu cierpienie. Pociesza mnie jednak to, że nie jestem jedyna, wiele osób choćby spotkanych na szlaku wyrażało podobne opinie, więc jeśli marzą Ci się górskie wędrówki, ale boisz się, że nie podołasz, to niech że ja – człowiek o kondycji kartofla – będę najlepszym przykładem, że się da! Co więcej, przez dwa tygodnie w Tatrach miałam aż 10 dni chodzonych, wydreptałam w żółwim tempie ponad 150 km! I przeżyłam, zatem jest i dla Ciebie nadzieja. W Tatrach się zakochałam, mam nadzieję, że zakochasz się i Ty!

Mój stosunek do gór już znacie, nie powstrzymało mnie to jednak, by po jednym morderczym zimowym wejściu na Turbacz i jednym mniej morderczym na Gęsią Szyję w czerwcu, zaplanować aż dwa tygodnie w Tatrach we wrześniu! Bo to już tak jest, że miłość do gór to też błędne koło, jak w tym komiksie:

Stwierdziłam, że dwa tygodnie to dostatecznie dużo czasu i na jakąś górę się wdrapię w tym czasie. Coś tam oczywiście sobie zaplanowałam, miałam też jedno marzenie, które na tamtym etapie wydawało się arcytrudnym osiągnięciem, a mianowicie Dolina Pięciu Stawów Polskich. Okazało się, że właściwie wszystko udało mi się zrobić bez większych przeszkód (ani kondycyjnych ani pogodowych), z wyjątkiem trasy z Kasprowego przez Przełęcz pod Kopą Kondracką do Kuźnic, bo akurat poprzedniej nocy sypnęło śniegiem, a oblodzone kamienie i mgła to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Co zatem przeszłam – dosłownie i w przenośni przez te dwa tygodnie w Tatrach?

Panorama Tatr

Zanim przejdziemy do konkretnych tras, kilka informacji praktycznych:

  • do planowania tras nieoceniona jest aplikacja Mapa turystyczna (również dostępna pod adresem: https://mapa-turystyczna.pl) – pokazuje odległości, przewyższenia, trudności czy zamknięte szlaki, ilość punktów GOT (Górska Odznaka Turystyczna) PTTK;
  • ja w góry wychodzę o świcie, dzięki temu nawet w weekend, nawet na popularnych szlakach jest pusto, pobudka o 5 rano to dla mnie norma, by na szlaku najpóźniej być o 6 rano;
  • warto zainstalować aplikację Ratunek, która w sytuacji awaryjnej pozwala bez trudu wezwać pomoc i wskazać lokalizację;
  • przed wyjściem w góry sprawdzamy pogodę, ja używam zwykle kilku aplikacji jednocześnie: IMGW, Pogoda&Radar, Meteo Tatry;
  • warto kupić w schronisku książeczkę GOT , w której nie tylko można spisywać odbyte trasy i punkty GOT (1 za każdy przebyty kilometr i 1 za każde 100 m przewyższenia), ale również zbierać pieczątki;
  • parkingi są płatne gotówką, dlatego warto mieć jej zapas (jedyny parking, gdzie da się zapłacić kartą to ten miejski z automatem, przy rondzie JP II przed Kuźnicami);
  • wałówkę warto zabrać pożywną na szlak, więcej niż trzeba, bo może przyjdzie się podzielić; i dużo płynów (warto korzystać z elektrolitów w ciepłe dni);
  • na szlakach TPN znajdują się toalety, które są bardzo czyste – sprzątane codziennie, dlatego nie obawiajcie się z nich korzystać.

Tatrzańskie trasy dla początkujących
Dolina Chochołowska i Przełęcz Bobrowiecka 1356 m n.p.m.

Pierwszy dzień po przyjeździe, taki dla rozgrzania się a przy okazji zaliczenia Doliny Chochołowskiej. Rany! Jaka ona jest długa! Od parkingu przy Siwej Polanie idzie się i idzie tym asfaltem, że oszaleć można, szczególnie, że przez te 3,5 km do Polany Huciska, gdzie asfalt się w końcu kończy widokowo jest dość monotonnie i mało spektakularnie. W końcu jednak Chochołowska jest najdłuższą i największą doliną w polskich Tatrach, a to zobowiązuje. Dolina jest szeroka, słońce dość szybko tu wpada, co ma swoje plusy i minusy, wiadomo. Dojście do Schroniska na Polanie Chochołowskiej zajmuje średnio około 2 godzin, choć mnie za drugim razem, udało się to spokojnie w 1,5 godziny, ale tempo miałam mocno marszowe. Schronisko otwarte jest całą dobę, bufet dopiero od 8:00 rano. Ze schroniska do Odejścia na Przełęcz Bobrowiecką jest ok 30 minut, podejście jest dość upierdliwe, podejść mamy 188 metrów, nie dużo, ale droga wiedzie okazjonalnym potokiem albo błotnistym szlakiem. Od rozwidlenia szlaków do Przełęczy jest już tylko kilka minut i ostatnie metry przewyższenia. Przełęcz Borowiecka znajduje się już na granicy ze Słowacją. Bardzo przyjemne miejsce z widokiem na Polanę Chochołowską i okoliczne szczyty. W Schronisku w nagrodę polecam Deser Chochołowski, czyli szarlotkę ze śmietaną i sosem jagodowym (sama szarlotka byłaby sucha, ale z dodatkami komponuje się idealnie!). Całość wycieczki nie licząc pobytu w schronisku powinna Wam zająć ok. 5,5 godziny.


Trasa: Dolina Chochołowska, parking – Dolina Chochołowska, parking | mapa-turystyczna.pl

Info praktyczne:

  • parking przy Siwej Polanie – każdy kosztuje tyle samo: 15 zł za dzień, więc warto dojechać do tego najbliżej kas, żeby skrócić tę asfaltową wędrówkę do minimum;
  • od maja do września od 9 do 18 do spod kas do Polany Huciska kursuje kolejka Rakoń (ciągnik z wagonikami, 7 zł) i pozwala zaoszczędzić trochę siły przed wejściem gdzieś wyżej w Dolinie, czy na powrocie. Kolejka kursuje mniej więcej do 30 minut, a  trasę w jedną stronę pokonuje w ok. 15 minut. Innym sposobem jest skorzystanie z własnego lub wypożyczonego roweru, ponieważ Chochołowska jest jednym z niewielu wyjątków, gdzie do Polany Chochołowskiej można przyjechać rowerem (można jeszcze do Murowańca, ale nie wiem którym szlakiem) i przyjść z psem. Wszędzie indziej w TPN jest to zabronione;
  • wstęp do Doliny Chochołowskiej kosztuje 7 zł, czyli tak jak w innych miejscach na terenie TPN, jednak nie obowiązuje tu bilet tygodniowy ani dzienny kupiony gdzie indziej, bowiem Dolina Chochołowska należy do Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi, która jest oddzielnym od TPN bytem. Bilet można kupić online, ale nie ma oddzielnej kolejki dla posiadaczy elektronicznego biletu. Przed otwarciem kasy za wstęp się nie płaci;
  • w schronisku można płacić kartą.

Morskie Oko 1399 m n.p.m.

Tatrzański przepiękny klasyk, którego nie mogłam pominąć, a który można zrobić spokojnie bez obawy o dzikie tłumy. Jak? Wystarczy wyruszyć na szlak o 6:00 rano, by przed 8:00 rano na spokojnie zameldować się w Schronisku na śniadanie/szarlotkę (choć ta najsłabsza ze wszystkich jakie jadłam w schroniskach). W drodze do Morskiego Oka nie korzystałam ze skrótów (trzy bardziej strome podejścia, kamiennymi schodami), więc cała droga wiodła asfaltem, jest to monotonne 9 km, ale bez żadnych trudności. Obejście Morskiego Oko zajmuje około 40 minut i zdecydowanie warto to zrobić, szczególnie w słoneczny dzień gra świateł jest piękna i bardzo fotogeniczna. Na powrocie z Morskiego Oka już dla urozmaicenia skorzystałam ze skrótów, pozwalają łącznie zaoszczędzić kilka minut. Całość wycieczki powinna zająć ok. 5 godzin. Niech Was ręka boska broni od jazdy końmi, to obciach i dręczenie zwierząt, które pracują przy zbyt dużym obciążeniu. Nie, jeśli osoby starsze albo niepełnosprawne mogą o własnych siłach, to Wy/Wasze dzieciaczki też.




Trasa: Palenica Białczańska – Palenica Białczańska | mapa-turystyczna.pl
Informacje praktyczne:

  • parking w Palenicy Białczańskiej/Łysej Polanie kosztuje 35 zł za dzień i można go zabookować tylko online tutaj. W weekendy z piękną pogodą miejsca schodzą błyskawicznie – jest ich 1199, więc warto monitorować sytuację;
  • wstęp do TPN kosztuje 7 zł, lub można wejść w ramach biletu tygodniowego (35 zł/7 dni), bilet można kupić online, przed otwarciem kasy za wstęp się nie płaci;
  • w schronisku nie można płacić kartą, ale jest tu bankomat.

Dolina Kościeliska – Okno Pawlikowskiego, Wąwóz Kraków, Smocza Jama i Smreczyński Staw 1227 m n.p.m.

Dolina Kościeliska to jest zabawa! Ileż tu jest fajnych miejsc i rzeczy do roboty! Początkowo droga doliną jest szeroka a okalające ją wzniesienia oddalone, ale później się zwęża, i znacznie później wchodzi do niej słońce, więc jest chłodniej, dodatkowo Kirowa Woda – potok, który towarzyszy nam przez dolinę też dodaje orzeźwienia. Na trasie zrobimy tu kilka przystanków, na pierwszy ogień biorąc Jaskinię Mylną i Okno Pawlikowskiego. Dojście tu od Kir zajmuje około godziny (nieco ponad 4 km), wejście na szlak do jaskini od razu jest strome, wręcz z łańcuchami (na długości może 2-3 metrów), kamienie śliskie, szczególnie po deszczu, więc wejście tu wymaga nieco samozaparcia, ale warto! Trasa do góry zajmie Wam około 15 minut. Zaraz po wejściu do jaskini podziwiać można panoramę z Okna Pawlikowskiego. Urywa moi drodzy 4 litery, warto przysiąść tu sobie na śniadanie, wszak z takim widokiem dodatkowo będzie smakowało. Dalszy etapie skopaliśmy, bo szlak w tym miejscu (czerwony) jest jednokierunkowy, a my myśleliśmy, że wyjście z jaskini jest tuz obok wejścia, i zeszliśmy nieopatrznie jednokierunkowym szlakiem, który prowadził do góry. Na szczęście nie było dużo turystów, niemniej jednak pamiętajcie, by tego przestrzegać, bo przy dużym ruchu tam po prostu ciężko się minąć. Wyjście jednak przez jaskinię wymaga dodatkowego światła, a więc weźcie czołówki, oraz jest ryzyko ubrudzenia się, bo są odcinki, gdzie idzie się na kolanach. Obok dla chętnych jest jeszcze Jaskinia Raptawicka, można upiec dwie pieczenie przy jednej wspinaczce.



Po wyjściu z jaskini kontynuujemy trasę do Schroniska na Hali Ornak, wszak taki wysiłek i emocje zasługują na szarlotkę – jedną z lepszych! Schronisko położone jest w bliskim otoczeniu szczytów, dlatego na słońce trzeba tu trochę zaczekać. Po krótkiej przerwie idziemy dalej, do Smreczyńskiego Stawu 1227 m n.p.m. Droga początkowo pnie się łagodnie, potem nieco bardziej, by na długi czas opaść i wymaga jeszcze podejścia pod koniec. Jednak oczywiście wszystko jest warte tego widoku, który wyłania się z leśnej ścieżki: staw z górami odbijającymi się w niezmąconej wodzie. Przepięknie! Z rozwidlenia szlaków nieopodal schroniska dojdziecie tu w około 30 minut. Właśnie w tym lasku po drodze pierwszy raz usłyszałam jelenie na rykowisku.




W drodze powrotnej do Kir czeka jeszcze jedna przygoda: Wąwóz Kraków i Smocza Jama (żółty szlak). Odbijamy w prawo z głównego szlaku i zaczynamy wchodzić do wąwozu, kamienne ściany i liczne wielkie kamienie pod nogami, do tego od razu większa wilgotność. Główna część Wąwozu to pozostałość po korytarzu dawnej jaskini, której zawaliło się sklepienie. Wąwóz Kraków (udostępniony do zwiedzania) nie jest długi, liczy około 100 metrów i kończy się tzw. Rynkiem. Tutaj dalsza ewentualna droga prowadzi do góry i jest już jednokierunkowa, można też wrócić tą samą drogą, my jednak ciśniemy w górę, szczególnie ja pewnie dlatego, że nie wiem co mnie czeka. Drabinką około 15 metrów w górę idzie w miarę gładko. Potem do pokonania są już łańcuchy, kilka metrów i stajemy na rozstaju: można przejść przez Smoczą Jamę, albo dookoła na łańcuchach. Ponieważ czuję, że dość już łańcuchów idziemy przez Jamę a tam co? łańcuchy! W dodatku tak jakoś mało pomocne, bo po lewej łańcuch a po prawej miejsce, żeby nogę postawić. A do pokonania jest stroma płyta kamienna, oczywiście cała mokra i śliska. Bez czołówki i rękawiczek byłoby ciężko, choć nie jest to niewykonalne. Dalej już jest w miarę gładko, droga lasem i polaną z pięknymi widokami na Wierchy: Suchy i Kominiarski. Na Wąwóz ze Smoczą Jamą trzeba liczyć około 50 minut.





Trasa: Kiry – Kiry | mapa-turystyczna.pl

Informacje praktyczne:

  • parkingów w Kirach jest kilka, ja akurat zostawiłam auto w Kościelisku pod kwaterą kolegi, ale obstawiam, że 20 – 30 zł za dzień;
  • nieopodal jest świetna, również dla wegetarian, restauracja Ku Dolinie (czynna od 12:00), bardzo polecam pstrąga i wege burgera z boczniaka;
  • wstęp do TPN kosztuje 7 zł, lub można wejść w ramach biletu tygodniowego (35 zł/7 dni), bilet można kupić online,

 » Read More

Powered by the Echo RSS Plugin by CodeRevolution.

Bez kategorii